18 czerwca 2018

"Dwór mgieł i furii" Sarah J.Maas


Minęło już trochę czasu odkąd skończyłam czytać ACOMAF, a ja nadal nie mogę wyjść z podziwu, jakie to było dobre, istny majstersztyk. Siedzę od godziny i wgapiam się w ekran laptopa zastanawiając się jak ująć w słowa tą niezwykłą powieść fantasy. Zabierając się za "Dwór cierni i róż" ciągle słyszałam: nie zrażaj się pierwszym tomem, bo dopiero w drugiej części rozpoczyna się akcja. I wiedziona głosem innych czytelników, którzy już dawno mają za sobą lekturę Acotaru posłuchałam ich i nie zawiodłam się. Ta pierwsza część była taka zwyczajna, momentami nudna, a Feyra swoim bezmyślnym zachowaniem doprowadzała mnie do szaleństwa. Dopiero jak pojawił się Rhys, swoją osobą skradł całe show i sprawił, że książka od razu zrobiła bardziej ciekawa. Po skończeniu Acotaru miałam dość mieszane uczucia, lecz jednak końcowa scena zachęcała do sięgnięcia po Acomaf.


W tej części Feyra w końcu pokazuje pazur, udowadnia sobie i innym, że nie będzie siedzieć i robić dobrego wrażenia, tylko chce działać. Tamlin to postać, która już w pierwszej części pokazuje nam na co go stać. Feyra ocaliła dla niego cały Prythian, a on jedyne co może jej dać to nadopiekuńczość i ciągłe zamykanie jej na dworze. Nie mogłam pojąć jak on może się tak zachowywać wobec niej, bo gdyby ją naprawdę kochał, nie odsuwał by jej od wielu ważnych spraw. Ta bańka nadopiekuńczości, w której Tamlin pragnął ją zamknąć sprawiła, że Feyra otworzyła oczy i musiała zrobić wszystko, żeby się z tego wyplątać. I właśnie od tego momentu zaczyna się prawdziwa akcja. Rhysand jak to ma zwyczaju ma swoje kolejne wejście smoka, pojawia się tak nagle, by przypomnieć o układzie, jaki zawarła z nim Feyra podczas akcji na Górze. Takim sposobem Rhys porywa Feyrę na Dwór Nocy. 

Ogromnym plusem tej serii są bohaterowie. Sarah J.Maas wykreowała postacie z krwi i kości, nie pozostawiając nam wiele do życzenia. Feyra, która z bezbronnej kobiety stała się pewną siebie bohaterką, którą w końcu mogłam polubić. Gdy przestała być taka irytująca, sama nie wiem kiedy to się stało, ale w końcu jej monologi były ciekawe, czytało się je z zapartym tchem, a jej działania miały solidne podłoże. Zrozumiała, że Tamlin był frajerem, który był gotów bronić tylko swojego tyłka i tak naprawdę był tchórzem, tylko dobrze to maskował. A Lucien to wierny pies Tamlina, który okazał się być taką pierdołą, co na dobrą sprawę nie było takie złe, bo jego zachowanie i teksty były przezabawne. Przejdźmy teraz to najważniejszej postaci, czyli Rhysand - jego postać była bardzo zagadkowa, pokazał się nam trochę ze złej strony i dopiero w Acotarze autorka zaczęła rozbierać go z jego tajemnic, odsłaniając nam jego prawdziwe oblicze skryte pod maską obojętności. Feyra dostrzegła w nim to dobro czające się w głębi niego i zaczęła inaczej odbierać jego działania. Po poznaniu "Dwóru mgieł i furii" wreszcie zrozumiałam dlaczego pierwsza część była taka nijaka. Saraj J.Maas od początku to planowała - rzuciła taką bombę na czytelników i kurczę muszę jej to przyznać, że wyszło jej to genialnie, wręcz epicko. Bardzo podoba mi się to łączenie faktów, które potem rzucają całkiem inne światło na całą historię bohaterów. Nie mogę nie wspomnieć o mojej ulubionej ekipie Rhysa, czyli o Kasjanie, Azrielu, Mor i Amrenie. Ich oddanie, waleczność, lojalność i przede wszystkim piękna przyjaźń napawały mnie ogromnym podziwem. W dodatku ich teksty.


Najpiękniejszą sceną tej części jest dla mnie monolog Rhysa, gdzie wyjawia Feyrze całą prawdę o sobie. Czytałam ten rozdział na jednym wdechu, nie mogłam uwierzyć, że autorka wpadła na coś tak pięknego. Po przeczytania tych piętnastu stron cała ta seria od razu nabrała innego znaczenia. Wreszcie wszystkie te wydarzenia zaczynały się układać w całość, zrozumiałam dlaczego Rhys postępował tak, a nie inaczej. Sarah J.Maas stworzyła najpiękniesze love story, jakie dotychczas miałam okazję poznać. 

Nie wiem czy ta recenzja ma jakikolwiek sens. Gdybym chciała wspomnieć o moich ulubionych scenach, to ten tekst byłby tak długi, że nikomu nie chciałoby się tego nawet przeczytać. Ograniczyłam się do minimum, tak przynajmniej mi się wydaje. Ciężko ocenić, ponieważ ta książka składa się z samych takich świetnych scen, tekstów, które oczywiście wszystkie sobie pozaznaczałam, żeby móc do nich wracać, co jakiś czas. Sarah J.Maas w najdrobniejszych szczegółach opisała każdą scenę, każde nowe miejsce pojawiające się w książce, na każdej postaci skupiła się tak samo, co było genialne. Poznałam ich wszystkich bardzo dobrze, pokochałam ich świat, podziwiałam ich odwagę, ich knucia, ich działania. Z niesamowitą ciekawością czytałam opisy strojów, dzięki temu potrafiłam sobie to wszystko dokładnie wyobrazić. 

I zakończenie. Jak dla mnie bomba, autorka lepiej nie mogła tego rozegrać. Po tych wydarzeniach ciężko mi było się pozbierać i na szczęście miałam trzeci tom od razu pod ręką. Nie musiałam czekać na niego tak długo, jak niektórzy. Sarah J.Maas zyskała właśnie nową fankę. Mnie nigdy nie ciągnęło to fantastyki, czasami sięgnęłam po taką powieść, żeby się odstresować, ale w tym roku poznałam świat Pottera, poznałam DWORY, obecnie czytam "Okrutną pieśń", która swoją drogą też jest świetna i wiecie co? Teraz fantastyka będzie u mnie częściej gościć. Na pewno po skończeniu "Dworu skrzydeł i zguby" zabiorę się za "Szklany tron". 


A Wy lubicie fantastykę? Macie swoje ulubione serie książkowe? Dajcie znać w komentarzu, może się czymś zainspiruje. :) I jak mogłabym nie zapytać: co sądzicie o twórczości Sarah J Maas? 

15 komentarzy:

  1. Pewnie się powtarzam, ale OMG kocham to! Nadal się waham, która część jest moją ulubioną, bo ACOMAf, jak i ACOWAR stoją na równie :D

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta część to była miazga :) To co autorka wymyśliła przerosło moje najśmielsze oczekiwania i kocham ją za to jeszcze bardziej :) Dwór skrzydeł i zguby będzie epicki <3

      Usuń
  2. Fantastyka to nie moja bajka. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem drugi tom jest najlepszy. Tutaj dopiero pokochalam bohaterów. W pierwszej części wiało nudą. :d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację :) Dwór cierni i róż był nudny w porównaniu z drugą częścią serii, ale myślę, że ten chwyt był od początku zaplanowany :)

      Usuń
  4. Ja czytałam pierwszą część i prawdę mówiąc całkiem skutecznie zniechęciłam się do kolejnych. To jak Maas potraktowała tą biedną Feyrę jakoś mnie wręcz zniesmaczyło- zamiastzamisat dać jej jakąś autonomię, to jest ona przerzucona z jednych męskich rąk do drugich :/ Albo to, że nie zna dobrze tego nowego świata w którym się znajduje, a inni wciąż mają do niej pretensje jeśli zrobi coś nie tak. Nie wiem, chyba ta seria nie jest dla mnie po prostu, nawet jeśli potem jest lepiej :( szkoda, bo widzę jak wiele fanów ma ten cykl, chciałabym w tym uczestniczyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli już przeczytałaś Dwór cierni i róż to sugeruję, żebyś dała szansę drugiej części, która wiele wyjaśnia i daje nowe światło na całą historię Feyry i nie tylko ;) Jest naprawdę dobra, dużo się dzieje i nie ma czasu na nudę :) Polecam, zakochasz się tak jak ja <3

      Usuń
  5. Zakochałam się w tej serii, jak dla mnie jest nawet lepsza niż szklany tron. A Rysia to ja kocham, mógłby być moim mężem. XD Została mi jeszcze połowa trzeciego tomu i się trochę zacięłam, ale myślę że niedługo powrócę do tej historii, no i czekam na następne części, jestem ciekawa co tam Mass wymyśliła.
    Buziaki :*
    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydawnictwo już zapowiedziało je na jesień <3 Nie mogę się doczekać!
      Co do "Szklanego tronu" to się nie wypowiem, ponieważ ta seria jeszcze przede mną i już zacieram na nią rączki, ponieważ polubiłam się z piórem Maas :)

      Usuń
  6. A jak właśnie zakochałam się w 1. części. Tak się zakochałam, że od razu czytałam po angielsku drugą część, bo w Polsce nie była jeszcze wydana. Byłam pod wrażeniem. I tak Sarah J. Maas pokazała mi jaką człowiek może mieć niesamowicie piękną wyobraźnię, bo ta seria jest nieziemska i kocham całym sercem! :)
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie pierwsza część zrobiła się ciekawa, gdy pojawił się Rhys i trochę brakowało mi akcji i ciekawszych bohaterów, ale na szczęście w drugiej części autorka mi to wynagrodziła :) Dwory to jedna z lepszych serii, jakie czytałam :)

      Usuń
  7. Bardzo lubię fantastykę i chyba w końcu muszę sięgnąć po książki pani Maas.

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaa uwielbiam ten tom! ♥♥ Ogólnie mówiąc, jestem fanką powieści Sary J Maas, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszystkie są perfekcyjne :)) A fantastyka to zdecydowanie mój ulubiony gatunek, cieszę się, że również się do niego przekonujesz
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Drugi tom był naprawdę świetny! Bardzo mi się podobał, to dopiero zakończenie trzeciego tomu mocno mnie rozczarowało...

    OdpowiedzUsuń