1 lipca 2018

"Niebo na własność" Luke Allnut /przedpremierowo/


Zabierając się za "Niebo na własność" spodziewałam się pięknej i przejmującej lektury - to właśnie z tego względu zdecydowałam się na przeczytanie tej książki. Przez ostatni czas nie zdarzyło mi się sięgnąć po jakąś historię, która w jakimś stopniu, by na mnie wpłynęła, bądź mogłabym trochę dłużej o niej kontemplować. I tu muszę przyznać, że "Niebo na własność" w tym przypadku sprawdziła się idealnie.

Od zawsze ciężko mi było czytać książki o ludzkim cierpieniu, szczególnie, gdy w grę wchodzą niewinne dzieci. Nie można się odpowiednio przygotować na taką dawkę cierpienia, ponieważ wraz z bohaterami książki odczuwamy, to co oni, cały ten ból.  Anna i Rob poznali się na studiach, od pierwszej rozmowy coś między nimi zaiskrzyło i tak zaczęli wspólnie budować życie. Wreszcie przyszedł czas na dziecko. Anna kilka razy poroniła i gdy już myśleli, że nie ma szans na dziecko, wtedy na świat przyszedł Jack - ich oczko w głowie i źródło ich szczęścia. Oboje odetchnęli z ulgą i wreszcie mogli budować szczęśliwą rodzinę z dzieckiem. Jednak rodzinne szczęście zostaje zakłócone, gdy świeżo upieczeni rodzice dowiadują się od lekarza, że u ich synka zdiagnozowano guza mózgu - żółtogwiaździaka pleomorficznego...



Nie będę ukrywać, że 50 może 60 stron nie zaciekawiło mnie, co więcej bałam się, że nie będę dała rady jej skończyć. Książka rozpoczyna się trochę nietypowo, ponieważ poznajemy historię od końca, a potem następuje druga część i mamy do czynienia z retrospekcją i tu poznajemy od początku jak zaczęła się wspólna historia Anny i Roba. I nagle książka przybrała zupełnie niespodziewany zwrot akcji, co sprawiło, że nie mogłam przestać obracać kartek. Z początku poznajemy zwykłe życie rodziców, którzy nie widzą świata poza swoim dzieckiem. Są szczęśliwi, spędzają razem czas, aż do momentu, gdy Jack zaczyna źle się czuć. Wizyta u lekarza odbiera im mowę, bowiem okazuje się, że ich synek jest nieuleczalnie chory i tu zaczyna się dramatyczna walka o życie dziecka. Spodobało mi się, że autor nie skupił się tylko na chorobie, która ma pierwszorzędne znaczenie w tej historii. Duży nacisk postawił na relacji między rodzicami, którzy w tej tragicznej sytuacji zaczynali się od siebie oddalać. Jedno wytykało drugiemu błędy, nie potrafili dojść do porozumienia, stopniowo oddalając się od siebie i unikając swojego towarzystwa.

Anna i Rob byli dość nietypową parą - ona jest racjonalistką, ciężko jest jej publicznie okazywać uczucia, twardo stąpa po ziemi, natomiast on jest marzycielem, nie boi się ryzykować i konsekwentnie realizuje swoje szalone pomysły. Wydawać, by się mogło, że tych dwoje nie powinno być razem, a jednak jak to się mówi przeciwieństwa się przyciągają i wspólnie potrafili stworzyć rodzinę. Do momentu, aż pojawiła się rysa na szkle i musieli zacząć walczyć o życie swojego jedynego synka Jacka. Bardzo spodobało mi się to mocne nakreślenie więzi rodzinnych, szczególnie budowanie więzi z dzieckiem. Autor pokazuje jak wielka jest miłość rodzicielska. Rob był w stanie zaryzykować wszystko, cały swój majątek, kiedy tylko pojawiła się szansa na uzdrowienie Jacka. Tutaj autor także pokazuje, jak rodzic potrafi być ślepy i wręcz trochę naiwny dając się omamić kilku słowom napisanym przez nieznajomego. Uświadamia nam, jak wielka miłość potrafi stworzyć klapki na oczach, do tego stopnia, że nie będziemy dostrzegać fałszu i złudnych nadziei. Myślę, że można wybaczyć Robowi jego wręcz egoistyczną postawę, która doprowadziła go do nieprzemyślanych decyzji. 

"Niebo na własność" jest przede wszystkim opowieścią niezwykle prawdziwą, nieprzekoloryzowaną. Autor wyzbył się sztuczności, przedstawia życie takim jakie jest w rzeczywistości.  Wyjątkowa powieść o uczuciach wystawionych na próbę. Dramatyczna walka o życie dziecka, która może doprowadzić do rozłamu rodziny. 




Za książkę dziękuje Wydawnictwu Otwartemu. 

15 komentarzy:

  1. Mi też dość ciężko czyta się książki dotyczące jakichkolwiek krzywd wyrządzanym dzieciakom, krew mnie zalewa. "Niebo na własność" chciałam przeczytać już od momentu tej ankiety w której można było oddać głos na okładkę - swoją drogą bardzo się cieszę, że padło na tę wersję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę szkoda, że autor nie skupił się bardziej na Jacku i jego chorobie. Mnie się książka podobała, ale niestety nie sądzę, że ta historia zostanie ze mną na długo.

      Usuń
  2. Takie książki zawsze mocno mnie poruszają i wstrząsają mną.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzadko czytam takie książki, ale dla tej chyba zrobię wyjątek :)
    Justyna z http://livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie rozpoczęłam ją czytać i mam nadzieję, że równie mocno przypadnie mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie poznam Twoje odczucia :) Miłego czytania!

      Usuń
  5. Nigdy wcześniej o tej powieści nie słyszałam a z tego, co mówisz zapowiada się naprawdę dobrze :) Może kiedyś po nią sięgnę, ostatnio nawet mam ochotę czytać więcej 'poważnej' literatury ^^
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że mimo trudnej tematyki mogłaby mi się spodobać ta książka. Właśnie ze względu na życiowość :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę że z chęcią te książkę przeczytam :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Słyszałam już wiele o tej ksiązce i to same najlepsze opinie, także myślę, że niebawem przeczytam ją :)
    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Niełatwo jest czytać takie powieści, jednak mają one niezwykłą wartość, dlatego chętnie po nie sięgam. Bardzo chciałabym przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami warto sięgnąć po wartościową lekturę :)

      Usuń
  10. Wszędzie ostatnio słyszę o tej książce, ale w ogóle mnie do niej nie ciągnie... :/ Unikam takich mega smutnych książek, a chore dzieci to coś, co szczególnie łapie mnie za serce... :(

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń