27 grudnia 2018

"Pan perfekcyjny" Jewel E.Ann


Wreszcie znalazłam chwilę, żeby usiąść i napisać kilka słów o "Panu perfekcyjnym", który w rzeczywistości okazał się perfekcyjną lekturą. Początkowo do lektury tej książki skusiły mnie liczne zachwyty nad tym tytułem, jakie ostatnio spotykałam na instagramie. I ani trochę nie żałuję tego, że ją przeczytałam, bo historia okazała się być zabawna, intrygująca i taka prawdziwa. 

Flint Hopkins to wdowiec, który samotnie wychowuje syna Harrisona. Na co dzień jest adwokatem i stara się godzić pracę z wychowaniem synka. Flint potrzebuje wynająć komuś lokal nad jego biurem i Ellen Rodgers wydaje się być idealną kandydatką. Na pierwszy rzut oka mężczyzna widzi w niej miłą i dobrze wyglądającą kobietę, do tego cichą, dlatego nie boi się powierzyć jej swojego lokalu. Dopiero po podpisaniu formalności, Flint orientuje się, że kobieta jest muzykoterapeutką, która całymi dnia przyjmuje swoich klientów na lekcje, co utrudnia Flintowi wykonywanie swoich obowiązków adwokata. Całymi dniami wysłuchuje dźwięków bongosów, gitar i śpiewania. I jakby tego było mało Ellen jest wkurzająco szczęśliwą osobą, która ciągle ma potrzebę poprawia krawata Flinta i naruszania jego przestrzeni osobistej. Mężczyzna musi się jej pozbyć za wszelką cenę, jednak Ellen nie da się tak łatwo przepędzić. Nie pomaga mu fakt, że jego Harrison - autystyczny syn Flinta bardzo lubi Ellen, a kobieta potrafi dobrze na niego wpłynąć. 

Już dawno nie czytałam tak świetnego, a zarazem bardzo zabawnego romansu. Ta historia różni się od powielanych schematów, jakie zazwyczaj pojawiają się w tego typu książkach. Do tego charakterystyka bohaterów to mistrzostwo. Flint to dość oschły mężczyzna, który wyparł wszystkie uczucia. Pewne wydarzenia w jego życiu spowodowały, że wycofał się z życia, a jego jedynym celem była opieka nad synkiem Harrisonem. Nie pozwalał sobie na żadne emocjonalne zaangażowanie, a kobiety były dla niego przygodą na jedną noc. Do czasu, aż w jego życiu pojawia się Ellen Rodgers, która samą swoją osobą potrafi rozjaśnić nawet najbardziej ponury dzień. Jest serdeczna, miła i przede wszystkim szczera i już od samego początku zaczęła działać Flintowi na nerwy. Ich relacja w większości opierała się na potyczkach słownych, ale jedno drugiemu umiało tak dopiec, że często wybuchałam głośnym, niekontrolowanym śmiechem. I to jest największy plus tej książki. Można się przy niej zrelaksować, to na pewno. 

Bardzo przypadła mi też do gustu relacja Flinta z synem. Harrison był tak uroczym dzieckiem, że nie dało się nie uśmiechać, gdy pojawiał się na kartach powieści. Autorka poprzez postać Harrisona chciała przedstawić dziecko autystyczne, które ma prawo być takie jak inne dzieci, pomimo tego, że nie zachowuje się czasami jak zwykłe dziecko. Harrison był szczery, zabawny, a jego odzywki były zawsze idealnie w punkt. Nie krył się z niczym i zawsze otwarcie przedstawiał swoją opinię o różnych sprawach, przez co zawsze wprawiał w złość swojego ojca. 

Nie spodziewałam się, że fabuła książki będzie taka rozbudowana. Działo się naprawdę dużo, przez co nie mogłam się oderwać od lektury. A każda sytuacja w tej historii była taka świetna. Już dawno, aż tak nie zachwycałam się na książką. Ale "Pan perfekcyjny" naprawdę przypadł mi do gustu. Polubiłam bohaterów, zżyłam się z nimi i nie chciałam opuszczać tego świata. W dodatku autorka posługuje się lekkim językiem, dlatego też książkę czyta się błyskawicznie. 

"Pan perfekcyjny" to perfekcyjna lektura. Dla fanów tego gatunku będzie jak znalazł, ale i nie tylko dla nich. Książka dostarczy wam mnóstwo śmiechu i niezapomnianych wrażeń. 


Moja ocena 7/10⭐

Naprawdę czytajcie Pana perfekcyjnego, bo jest świetny :) A może już czytaliście? Co sądzicie o tej historii? :)

6 komentarzy:

  1. Póki co, nie mam nastroju na tego typu książki, ale będę o niej pamiętała. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Już kilka razy spotkałam się z recenzją tej książki i wciąż nie wiem dlaczego jeszcze po nią nie sięgnęłam ^^ muszę to nadrobić :)
    my-dream-is-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie no, jakoś nie mogę. Jak widzę tego typu tytuł (Boże, dopomóż mi zapomnieć o "Panu wyposażonym"), to uciekam z krzykiem xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam jej czytać ale mnie przekonałaś. Tym, że bohaterka jest uśmiechnięta, serdeczna, a on oschły, i jeszcze zabawne dialogi, kurczę, że ja się za to wcześniej nie zabrałam. :D Nie wiem, gdzie ja byłam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam te książkę i bardo mi się podobała :) Lubię tego typu historie :)

    Buziaki,
    Zaczytana Anielka
    www.zaczytanaanielka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń