Miłość, która rani, czyni nas silniejszymi.
"Bez uczuć" to kolejna powieść Mii Sheridan, która jak nikt inny potrafi wzbudzić w czytelniku najbardziej skrywane emocje. Jej historie miłosne według mnie zawsze posiadają tą iskierkę autentyczności. Nie są wyssane z palca, przesłodzone czy zbyt wyidealizowane, a sama autorka stara się przedstawić sytuacje, które mogą spotkać zwykłego człowieka. Dlatego bardzo sobie cenię jej książki, ponieważ nie dość, że zapewniają mi dużą ilość rozrywki i przyjemnego czytania, to dodatkowo dostarczają masę niezapomnianych emocji i bohaterów, z którymi chciałabym się identyfikować.
Brogan Ramsay różni się od wcześniejszych postaci męskich z książek Sheridan. Poznajemy go jako nastolatka. Chłopak nigdy nie miał łatwego życia, przeżył śmierć matki, jego ukochana młodsza siostra zachorowała i nie mieli pieniędzy na leczenie, a do tego ojciec, który nie potrafił funkcjonować bez alkoholu. Był zmuszony pomagać ojcu w pracy, ponieważ ten ze względu na swoje uzależnienie często zaniedbywał swoje obowiązki ogrodnika w posiadłości bardzo bogatej rodziny De Havilland. To właśnie tam poznaje córkę bogatego przedsiębiorcy - Lydie. Chłopak jest nią wręcz zauroczony, dlatego gdy dziewczyna okazuje nim zainteresowanie bez dwóch zdań ulega jej urokowi. Jednak nie spodziewa się, że po tym spotkaniu jego życie wywróci się do góry nogami i nigdy nie będzie takie same.
Po niełatwych wydarzeniach z przeszłości Brogan obiecał sobie, że nigdy nie będzie błagał. W ciągu kilku lat sytuacja chłopaka zmienia się na lepsze, ponieważ dzięki swoim zdolnościom intelektualnym udaje się mu zarobić sporo pieniędzy i z biednego dzieciaka staje się bogatym biznesmenem. Wtedy Brogan postanawia się zemścić na rodzinie, która kilka lat temu odebrała mu wszystko. I tak zaplanował sobie cały plan zemsty, który wcielił w życie, jednak gdy już wszystko pójdzie po jego myśli, Brogan wcale nie będzie czuł satysfakcji, a co?
Fani Mii Sheridan z pewnością będą usatysfakcjonowani lekturą "Bez uczuć". Jeżeli mieliście już do czynienia z jej twórczością, to na pewno znacie schematy jakimi się zazwyczaj posługuje, jednak za każdym razem stara się pokazać coś nowego w historii, coś co nadaje jej autentyczność. W tym przypadku również pokazała się od jak najlepszej strony. Uczucie jakie połączyło głównych bohaterów było nagłe, ale potęgowało w nich stopniowo, przeobrażając się w miłość i pożadanie. Jak to bywa w takich historiach miłosnych nie mogli od razu cieszyć się tym szczęściem, a musieli przejść dość długą drogę, usłaną wieloma przeszkodami i trudnościami, by wreszcie odnaleźć ukojenie.
Styl pisania Sheridan jest lekki i przyjemny w odbiorze, co sprawia, że czyta się tę książkę z zapartym tchem. Podoba mi się, że autorka nie daje łatwych rozwiązań, a bohaterowie zawsze muszą zmierzyć się z najgorszym, by zdobyć upragnione cele. Być może nie zaskoczy was fabuła, ani to jak cała historia została poprowadzona, w końcu nie pierwszy raz mamy do czynienia z zabiegiem hate-love. Ale Mia jak niewiele autorek potrafi przedstawić to w taki sposób, że od pierwszych stron nie można sie oderwać od czytania, a każda napisana przez nią strona jest przesiąknięta ogromną gammą emocji, jakie towarzyszą nam podczas poznawania historii.
Nie mogę pominąć tutaj bohaterki, którą polubiłam najbardziej, czyli Lydie, która na początku książki została przedstawiona jako księżniczka, która tylko widzi czubek własnego nosa. A tak naprawdę pod tą maską skrywała się prawdziwa dziewczyna, która poprzez swojego egoistycznego brata nie wierzyła we własną wartość. Lydia pokazała pazur, udowodniła nam, że nie jest jakąś tam paniusią, a kobietą, która potrafi o siebie zadbać, a także potrafi posunąć się do najpodleszych czynów, by ratować rodzinny interes.
"Bez uczuć" to niezwykła powieść, gdzie Mia po raz kolejny prostymi słowami przestawia nam historię prawdziwej miłości. Takiej szczerej, dobrej miłości, która rodzi się z uczucia dwójki ludzi, a my na kartach powieści możemy dostrzeć to piękno. Autorka zawsze stara się wyciągnąć z treści to co najlepsze i zapewnić masę niezapomnianych wrażeń.
Gorąco polecam wam "Bez uczuć". Szczególnie fanom autorki, nie będziecie zawiedzeni, zapewniam was! Premiera już 2 sierpnia!
Za możliwość przedpremierowego przeczytania "Bez uczuć" dziękuje wydawnictwu Otwartemu.
Fani Mii Sheridan z pewnością będą usatysfakcjonowani lekturą "Bez uczuć". Jeżeli mieliście już do czynienia z jej twórczością, to na pewno znacie schematy jakimi się zazwyczaj posługuje, jednak za każdym razem stara się pokazać coś nowego w historii, coś co nadaje jej autentyczność. W tym przypadku również pokazała się od jak najlepszej strony. Uczucie jakie połączyło głównych bohaterów było nagłe, ale potęgowało w nich stopniowo, przeobrażając się w miłość i pożadanie. Jak to bywa w takich historiach miłosnych nie mogli od razu cieszyć się tym szczęściem, a musieli przejść dość długą drogę, usłaną wieloma przeszkodami i trudnościami, by wreszcie odnaleźć ukojenie.
Styl pisania Sheridan jest lekki i przyjemny w odbiorze, co sprawia, że czyta się tę książkę z zapartym tchem. Podoba mi się, że autorka nie daje łatwych rozwiązań, a bohaterowie zawsze muszą zmierzyć się z najgorszym, by zdobyć upragnione cele. Być może nie zaskoczy was fabuła, ani to jak cała historia została poprowadzona, w końcu nie pierwszy raz mamy do czynienia z zabiegiem hate-love. Ale Mia jak niewiele autorek potrafi przedstawić to w taki sposób, że od pierwszych stron nie można sie oderwać od czytania, a każda napisana przez nią strona jest przesiąknięta ogromną gammą emocji, jakie towarzyszą nam podczas poznawania historii.
Nie mogę pominąć tutaj bohaterki, którą polubiłam najbardziej, czyli Lydie, która na początku książki została przedstawiona jako księżniczka, która tylko widzi czubek własnego nosa. A tak naprawdę pod tą maską skrywała się prawdziwa dziewczyna, która poprzez swojego egoistycznego brata nie wierzyła we własną wartość. Lydia pokazała pazur, udowodniła nam, że nie jest jakąś tam paniusią, a kobietą, która potrafi o siebie zadbać, a także potrafi posunąć się do najpodleszych czynów, by ratować rodzinny interes.
"Bez uczuć" to niezwykła powieść, gdzie Mia po raz kolejny prostymi słowami przestawia nam historię prawdziwej miłości. Takiej szczerej, dobrej miłości, która rodzi się z uczucia dwójki ludzi, a my na kartach powieści możemy dostrzeć to piękno. Autorka zawsze stara się wyciągnąć z treści to co najlepsze i zapewnić masę niezapomnianych wrażeń.
Gorąco polecam wam "Bez uczuć". Szczególnie fanom autorki, nie będziecie zawiedzeni, zapewniam was! Premiera już 2 sierpnia!
Za możliwość przedpremierowego przeczytania "Bez uczuć" dziękuje wydawnictwu Otwartemu.
Ja bardzo chętnie przeczytam, już od dawna mam w planach książki tej autorki.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki. Póki co, przeczytałam tylko jedną historię tej autorki, ale bardzo mi się spodobała ^^
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Nigdy nie wiem po polskich tytułach, która książka to która, a czytałam prawie wszystkie Sheridan :D Ta rzeczywiście była dobra! Choć nic nie przebije chyba Midnight Lily. Ale ta o ogrodniku była równie zaskakująca (w taki sposób zapamiętuje jej książki, ta o ogrodniku, ta o tym co nie mówi, haha, btw najgorsza ).
OdpowiedzUsuńSwoją drogą - świetna recenzja Kochana! Buziaki!
www.ebookoholic.blogspot.com
Czytałam poprzednie książki autorki. I choć jedna podobała mi się bardziej, druga mniej, to i tak z chęcią się skuszę i na tę :)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać! :D Już nie mogę się doczekać! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
Z autorką mam takie love hate relationship. XD Jednakże zainteresowała mnie ta pozycja. :) Szczególnie, że nie narzekasz na główną bohaterkę. xdd
OdpowiedzUsuńJools and her books
Po książki tej autorki mogę sięgać w ciemno. Z pewnością ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńJedyną książkę tej autorki, którą czytałam to "Bez słów". Bardzo mi się podobała, ale jakoś nie mogę zabrać się za kolejne z jej powieści. Mam jednak nadzieję, że niedługo wpadną mi w ręce i zapoznam się z resztą jej książek!
OdpowiedzUsuńarchiwumksiagwieczystych.blogspot.com
Nigdy nie miałam styczności z tą autorką, ale po twojej recenzji chyba muszę się nią zainteresować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie.
Booki-v.blogspot.com
Choćbym chciała, to nie potrafię się przełamać. No niestety nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńHm.. Kiedyś miałem ochotę na książki tej autorki, ale już mi przeszło ;/ Cudowna pościel!
OdpowiedzUsuńHubert z Thelunabook
http://maasonpl.blogspot.com/
Książki Mii Sheridan z pewnością nie są przesłodzone. W każdej z nich bohaterowie dźwigają na barkach potężny bagaż problemów, z którymi muszą się zmierzyć, także nie ma mowy o przesłodzeniu czy idealizacji.
OdpowiedzUsuńByłam bardzo ciekawa jak wygląda najnowsza książka autorki. Cieszę się z zapewnienia, że będę usatysfakcjonowana. Czytając opis miałam wrażenie, że "Bez uczuć" trochę przypomina "Bez winy", ale jednak nie, chociaż jak widzę, też jest przeskok w czasie.
No cóż... Trzeba czekać do 2 sierpnia.
Pozdrawiam
Babskie Czytanki
Poluję na tę książkę i na pewno ją przeczytam. Póki co najbardziej podobała mi się "Bez słów", mam nadzieję, że ta jej dorówna. :D
OdpowiedzUsuńPięknie napisana recenzja! :)
Pozdrawiam
https://sunreads.blogspot.com/
Dziękuję :) Ja też naj bardziej lubię Bez słów, ale ta pozycja jest równie dobra :) Polecam
UsuńUwielbiam autorkę i z całą pewnością sięgnę po tą książkę! Mam jeszcze do nadrobienia kilka pozycji, ale o tej nie zapomnę.
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
A ja muszę spróbować, bo nie czytałam nic tej autorki. Może to będzie pierwszy tytuł...
OdpowiedzUsuńJak na razie nie udało mi się przeczytać żadnej z książkę pani Sheridan :') Wszystkie trzy poprzednie leżą jak na razie na półce :) Ale po opiniach jestem niesamowicie ciekawa tej książki :)
OdpowiedzUsuńTej autorki jest wszędzie tak dużo. Niestety ja raczej nie sięgnę, nie lubię tego typu powieści.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i ściskam :*
M.
martynapiorowieczne.blogspot.com
Również pozdrawiam :)
Usuńjak dotąd przeczytałam dwie książki Sheridan i obiema byłam zachwycona. cieszę się, że trafiłam na twoją recenzję, bo teraz już wiem, co będzie moim następnym łupem książkowym! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo się cieszę, że zachęciłam Cię do lektury tej książki :) Oby przypadła Ci do gustu. Pozdrawiam
UsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo fajny artykuł.
OdpowiedzUsuń