22 lutego 2018

"Dzień ostatnich szans" Robyn Schneider /przedpremierowo/


Nie pamiętam, kiedy ostatnio książka zachwyciła mnie do tego stopnia, że po odłożeniu jej na półkę, czułam ogromną tęsknotę za bohaterami. Sądziłam, że "Dzień ostatnich szans" może okazać się tą perełką, której tak usilnie poszukuje. Odkąd zaczęłam pisać recenzje, za każdym razem podczas czytania książek, wyłapuje każdy szczegół. Dlatego już wiele, wiele historii jest do siebie podobnych i często niczym mnie nie zaskakują. Czytałam debiut Robyn Schneider i dziś już nawet nie wiem o czym ona była. Nie wywarła na mnie jakiegoś pozytywnego wrażenia. Do tej historii podeszłam z ogromną ciekawością i zainteresowaniem, co też takiego stworzyła autorka, i co z tego wyszło?

Lane, to ambitny siedemnastolatek, który każdą chwilę poświęca na naukę, ponieważ największe jego pragnienie to, dostać się na wymarzony uniwersytet Stanford, po którym zaplanował sobie świetlistą przyszłość. Niestety w jego idealnie dopracowany plan, wkrada się choroba, która zmusza go do przerwy. Zdiagnozowano u niego lekooporną gruźlicę. Dlatego rodzice wysyłają go do Latham House, położonego nieopodal lasu, gdzie chłopak będzie zmuszony zrobić sobie przymusowe wakacje. Mimo zastrzeżeń lekarzy, chłopak zamiast odpoczywać, uczy się, by nie wypaść z kręgu najlepszych uczniów, co odbija się niekorzystnie na jego zdrowiu. Na miejscu poznaje Sadie, dziewczynę, która w ośrodku znalazła swoje miejsce na ziemi i czuję się w nim jak w domu. Razem z grupką przyjaciół stworzyła mała, bezpieczną przystań. 

"Dzień ostatnich szans" przeczytałam jednym tchem, według mnie to dobra lektura, która wciąga już od pierwszych stron. Jednak nie mogę nie wspomnieć o tym, że czytałam ją już jakiś czas temu i gdy emocje opadły, spojrzałam na tę książkę zupełnie inaczej. I to nie tak, że książka mi się nie podobała. Tylko uważam, że autorka bardzo pobieżnie przedstawiła rozgrywające się tam wydarzenia. Cała historia płynie sobie swoim powolnym rytmem i tak naprawdę nic zaskakującego się w niej nie dzieje, dlatego może czyta się tę książkę z taką przyjemnością. Autorka poprzez tą historię chce nam uświadomić, jak ważne jest wykorzystywanie każdej chwili. Jedyne co nas ogranicza to strach, który da się przezwyciężyć. Musimy zacząć żyć tu i teraz i nie brać za pewnik naszych dalekosiężnych planów, ponieważ nigdy nie wiadomo co przyniesie nam życie, czy dożyjemy kolejnego dnia, czy nasz trud i wysiłek się opłacą. Główny bohater książki właśnie tak żył i dopiero pobyt w Latham House odmienił jego stosunek do życia. Ta historia powinna być dla wszystkich przestrogą i jednocześnie cenną lekcją, którą powinniśmy wcielić w życie. 


Narracja prowadzona jest z dwóch perspektyw: Lane i Sadie. I akurat ten zabieg, wręcz uwielbiam w książkach, ponieważ dzięki temu, lepiej możemy poznać odczucia dwójki głównych bohaterów. Autorka dobrze wykreowała bohaterów, nie mam się do czego przyczepić. ;) Polubiłam ich już od samego początku. 

"Dzień ostatnich szans" na pewno nie zalicza się do tych głupiutkich młodzieżówek, które robią czytelnikom wodę z mózgu. Książka przedstawia ważne wartości, którymi powinniśmy się kierować w życiu. Doceniam sposób, w jaki to autorka przedstawiła. I jeśli miałabym wybierać spośród tych dwóch książek Schneider, bez zastanowienia postawiłabym na "Dzień ostatnich szans". 

Często sięgacie po młodzieżowe historie? Zamierzacie przeczytać tę? A może macie jakąś swoją ulubioną młodzieżówkę? Koniecznie zdradźcie mi tytuł :)

Za książkę serdecznie dziękuje wydawnictwu Otwartemu. 

11 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa tej książki. Lubię refleksje i wzruszenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś dla mnie! Fabuła idealna, uwielbiam się wzruszać. No po prostu wiem, że muszę przeczytać. już tyle osób ją poleca. :D
    pozdrawiam,
    polecam-goodbook.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka wypada naprawdę dobrze, na tle innych młodzieżówek :) Także jak najbardziej polecam po nią sięgnąć 😊 Pozdrawiam

      Usuń
  3. Ostatnio dość rzadko sięgam po młodzieżówki, ale coś czuję, że muszę zrobić sobie przerwę od kryminałów! Ta książka zdaje się być do tego idealna!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej się sprawdzi ta książka :) Polecam!

      Usuń
  4. Chyba już wyroslam z młodzieżowek, a kiedyś bardzo je lubiłam, Ale ta pozycja skrzydła moje serce i chwycila za nie dość konkretnie. 😊 pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja natomiast bardzo lubię czytać mlodzieżówki:)

      Usuń
  5. Ja tam lubię takie książki więc na pewno będę miała na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro lubisz takie książki, to obowiązkowo musisz sięgnąć po Dzień ostatnich szans ♡

      Usuń
  6. Przed Twoja recenzją miałam na nią o wiele większą ochotę niż teraz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam, świetna książka :D Daje do myślenia :)

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń