23 stycznia 2018

"gdybym jej uwierzył" Klaudia Kloc-Muniak


"Gdybym jej uwierzył" to książka, którą chciałam przeczytać od dłuższego czasu, odkąd tylko zobaczyłam ją w zapowiedziach u wydawnictwa Novae Res, wiedziałam, że prędzej czy później po nią sięgnę. Szczególnie, że autorką książki jest osoba, która należy do naszego świata - bookstagramowiczek - Klaudia (link do jej instagram). Dodatkowo jest mi szczególnie miło, gdyż o recenzję książki poprosiła mnie sama autorka thrillera. 

Nie czytam kryminałów medycznych, nigdy z takowym się nie spotkałam, więc nie ukrywam, że sama nie wiedziałam czego mogę się po tej książce spodziewać, ani nawet czego oczekiwać. A więc na początek opowiem wam trochę o fabule, a potem zdradzę co mnie w tej książce urzekło i coś co niekoniecznie przypadło mi do gustu. 

Julia Przybysz to piekielnie ambitna i inteligentna biotechnolog, która porzuca swoich przyjaciół i przystojnego faceta na rzecz prestiżowej pracy w firmie Bio Steam. Wiedziona informacją o dobrych zarobkach i możliwością pracowania nad czymś, co być może zmieni życie wielu ludzi, postanawia podjąć tam pracę. Julia swoją ciężką pracą, udowadnia im, że jest dobra w tym co robi i szybko awansuje do przeprowadzania ważnych badać klinicznych. Wszystko układa się dobrze, kobieta jest zadowolona ze swojej pracy i tym co robi, ma wrażenie, że uczestniczy w wielkim przedsięwzięciu, które zmieni świat. Jednak, gdy do Juli dochodzą coraz to dziwniejsze badania, zaczyna być podejrzliwa. Kobieta szybko zauważa, że nie została poinformowana o wszystkim co dzieje się w firmie, a także nie ma dostępu do wielu miejsc. To sprawia, że w Julii zapala się lampka, by odkryć wszystkie tajemnice firmy na własną rękę...

Moje pierwsze skojarzenie o głównej bohaterce to to, że była swego rodzaju masochistką. Czytając tę książkę i śledząc poczynania głównej bohaterki wielokrotnie miałam ochotę nią potrząsnąć i powiedzieć jej, żeby się ogarnęła i nie wtykała nosa w nie swoje sprawy, bo być może przez takie bezmyślne zachowanie może być w niebezpieczeństwie. I pewnie jak się domyślacie bohaterka mnie nie słuchała i dalej brnęła w swoje małe śledztwo dotyczące firmy. I choć jej odwaga jest swego rodzaju powodem do podziwu, to jednak w moich oczach szybko się to zmienia, ponieważ gdyby sobie odpuściła i robiła to co do niej należy, pewnie nie zniknęłaby bez śladu...

I właśnie ten zabieg mnie mocno zirytował, ponieważ później przez większą część książki czytelnik nie ma pojęcia co się stało z główną bohaterką, a na drodze pojawią się coraz to nowsi bohaterowie, których ciężko spamiętać, i w dodatku jakby główne stery przejmuje były chłopak Julii - Kamil, który zostaje uznany za winnego w zniknięciu dziewczyny. Jak dla mnie to było bardzo dezorientujące i nie ukrywam, że zarazem wkurzające. Podczas czytania czułam się tak, jakbym trafiła do zupełnie innej historii, co było bardzo mylące. "gdybym jej uwierzył" to debiut Klaudii, więc jak to zazwyczaj jest podchodzi się do nich z lekką rezerwą. Pojawia się obawa, że książka będzie mało zadowalająca, bohaterowie źle wykreowani, a styl pisania autorki będzie nie do zniesienia. I nie ukrywam, że miałam takie obawy, podchodząc do lektury, niemniej jednak byłam ciekawa jak autorka sobie z tym wszystkim poradzi, by czytelnik po lekturze był usatysfakcjonowany tym co otrzymał. Ja sama jestem zadowolona po lekturze, spodobał mi się styl pisania Klaudii, oczywiście można by  było trochę pominąć te wszystkie terminy naukowe, ponieważ ja jako laik momentami czułam się zagubiona. Zostało to wszystko opisane w bardzo oficjalny sposób i nie ukrywam, że wiele z tych informacji już nawet nie pamiętam. Autorka pracuje jak biotechnolog, więc w tym temacie czuje się jak ryba w wodzie, a podejrzewałam, że większość czytelników czytając tę książkę będzie czuł się, oczywiście nie obrażając nikogo jak idiota, który nie rozumie większości tych pojęć. 

Podsumowując "gdybym jej uwierzył" to dość dobry thriller, który wciągnie czytelnika w fabułę. Historia przedstawiona przez Klaudie wzbudza zainteresowanie i to sprawia, że czyta się ją błyskawicznie. Myślę, że momentami wszystko działo się za szybko, a już szczególnie ostatnia scena, która pozostawia wiele do życzenia. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw i przyznam szczerze, że trochę mnie to wyprowadziło z równowagi. I jak rozumiem zakończenie muszę sobie sama dopowiedzieć, tylko sama nie wiem jakie ono mogłoby być. 

 Także fani thrillerów, czy kryminałów mogą śmiało sięgać po ten tytuł. Myślę, że wielu z was będzie usatysfakcjonowanych lekturą i oczywiście czekam na wasze wrażenia po przeczytaniu. Jestem tego ogromnie ciekawa, czy ktoś z was podzieli moją opinię. ;)



Planujecie sięgnąć po "gdybym jej uwierzył"? 

Za książkę serdecznie dziękuje autorce. :)

19 komentarzy:

  1. Pierwszy raz czytam o tej książce, ale przykułaś moją uwagę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę :) Mam nadzieję, że sięgniesz po tę książkę :)

      Usuń
  2. Jestem bardzo ciekawa tej książki :) Usłyszałam o niej w ubiegłym roku i bardzo cieszyłam się że nasza 'koleżanka po fachu" wydała książkę, w dodatku taką która zbiera całkiem pozytywne recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka jest zaskaująco dobra :) Polecam sięgnąć po nią i się przekonać :)

      Usuń
  3. Thrillery bardzo lubię, więc myślę, że po tę książkę również sięgnę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz thrillery małych polotów to ta książka powinna Ci się spodobać :)

      Usuń
  4. Opis strasznie mnie zaintrygował, będę musiała kupic ją przy najbliższej okazji.

    https://piesnapunkcieksiazek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! Polecam :) I czekam na wrażenia po lekturze :)

      Usuń
  5. Pierwszy raz słyszę o tej książce, być może dam jej szansę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinnaś dać jej szanse :) Przy tej książkę nie sposób się nudzić :)

      Usuń
  6. książka Klaudii już od jakiegoś czasu czeka u mnie w stosiku "do przeczytania" jestem jej bardzo ciekawa i chyba w końcu muszę po nią sięgnąć :) nie ukrywam, że trochę przerażają mnie terminy naukowe o których mówisz :D być może niedługo będziesz mogła zajrzeć do mnie i poczytać jakie jak mam wrażenia po jej przeczytaniu! pozdrawiam Natalia z bookinoman.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie czekam na Twoją opinią o „gdybym jej uwierzył” :) liczę na to, że książka przypadnie Ci do gustu i będziesz zadowolona z lektury, a te wszystkie terminy naukowe nie zraża Cię do dalszego czytania :)

      Usuń
  7. Raczej się nie skuszę... podziwiam wydawnictwo Novae Res bo wspiera polskich autorów jednak książki są zazwyczaj średnich lotów, a takich mamy aż nadmiar w księgarniach. Poczekam na coś co dostanie lepsze noty. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie przepadam za thrillerami/kryminałami medycznymi, ale ta książka zbiera tyle pozytywnych opinii, że chyba w końcu się na nią skuszę!:)

    Pozdrawiam,
    korczireads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam podobnie, trochę nie wiedziałam czego mogę się po niej spodziewać, ale koniec końców jest zadowolona z lektury i nie żałuje, że po nią sięgnęłam :) także i Ciebie zachęcam do lektury :)

      Usuń
  9. Podchodzę bardzo sceptycznie do debiutujących polskich autorów (kilka razy się przejechałam), a wydawnictwo Novae Res wzbudza we mnie jakieś negatywne odczucia. Choć ciekawi mnie ten thriller medyczny (pierwszy raz słyszę o czymś takim!), to jednak nie mam ochoty na kolejną przeciętną książkę, której wiele jeszcze brakuje. Ale trzymam kciuki za autorkę i może jeśli zdecyduje się wydać kolejną książkę, to sięgnę. ;D
    Pamiętam, że kiedyś mocno skrytykowałam na blogu powieść debiutującej autorki (też był to egzemplarz recenzencki), a w odpowiedzi autorka napisała do mnie osobiście, jak to się wyraziła, pod wpływem emocji, z pretensjami i złością, jakim prawem tak oceniłam jej książkę! Od tej pory wychodzę z założenia, że większość początkujących pisarzy, to jedynie nędzni literaci chcący wydać za wszelką cenę swoje wypociny i nie rozumiejący, że ich "dzieło" może być odebrane negatywnie. Może jest to założenie dla nich krzywdzące, ale co zrobię...
    Ballady Bezludne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spotkałam się jeszcze nigdy z taką sytuacją, także współczuje Ci :) Autorzy powinni się liczyć z recenzentami i uszanować nasze opinie nawet jeśli są negatywne, ponieważ nie zawsze książka przypadnie nam do gustu :)

      Usuń
  10. Słyszałam o tej autorce, a ty mnie dodatkowo zaintrygowałaś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, mam nadzieje, że książka Ci się spodoba :) Koniecznie daj mi znać :)

      Usuń